07-04-2012, 17:04 źródło: RadioWWW.eu     komentarzy: 2

Dubaj - ekscytujący, kontrastowy i zachwycający

Zjednoczone Emiraty Arabskie oczami zwykłego podróżnika. Piotr zwiedził kilka Emiratów a największe wrażenie zrobił na nim Dubaj. Wywiad od audycji "Droga na skróty", internetowego Radia WWW.

aut. Paul Wilhelm, Dubaj przed zachodem słońca aut. Paul Wilhelm, Dubaj przed zachodem słońca , Wikimedia

Droga na skróty: Gdzie dokładnie byłeś w Dubaju?
 
Piotrek: Bardziej pasuje pytanie, gdzie byłem w Emiratach. Odwiedziłem tak naprawdę chyba sześć Emiratów, z których Dubaj wydał mi się tym najbardziej ekscytującym, kontrastowym i jednocześnie zachwycającym.
 
DNS: A co cię najbardziej tam zachwyciło?
 
Piotrek: Kontrasty. Z jednej strony mamy do czynienia z miastem o dosyć wysokim poziomie życia,  a z drugiej – biedą. Są typowe Arabskie uliczki, gdzie ludzie żyją za dolara dziennie, a obok  wielkie budowle i imponujące technologie. I ten kontrast człowieka najbardziej uderza.
 
DNS: Czyli jest też kontrast między tubylcami a turystami? W końcu tych drugich w Dubaju nie brakuje.
 
Piotrek: W samym Dubaju rdzennych mieszkańców jest około 20%. Cała reszta – przyjezdni.
 
DNS: A ile razy byłeś w Dubaju?
 
Piotrek: Byłem tam dwa razy, ale jakieś trzy lata temu. Gdybym teraz tam pojechał, mógłbym prawdopodobnie nie poznać miasta.
 
DNS: Mówiłeś, że pomiędzy twoimi wizytami w mieście dużo się zmieniało.
 
Piotrek: Tak, Dubaj jest miastem bardzo rozwijającym się. Nie pamiętam dokładnie, ale były statystyki mówiące o tym, że codziennie otwiera się kilka nowych inwestycji.
 
DNS: Jak wyglądały i ile trwały twoje przygotowania do wyjazdu?
 
Piotrek: Przygotowania trwały tak naprawdę, kilka dni, a może nawet mniej. Była to dosyć spontaniczna decyzja. Od momentu kupienia biletów do wylotu minęło około tygodnia.
 
DNS: Czemu akurat Dubaj?
 
Piotrek: Dobre pytanie. To był bardzo spontaniczny wyjazd, nie miałem wtedy kompletnie żadnych planów. Nie ukrywam, że zadziałała też tutaj cena. Kilka lat temu za małe pieniądze można było zobaczyć tak egzotyczne miejsce. W tym momencie są to już znaczne koszta. Mi się udało załapać na niszę cenową.

Dubaj nocą
fot. Jagermesh, Wikimedia, Dubaj nocą

DNS: Jechałeś sam, bez pomocy biura podróży?
 
Piotrek: Tak, sam załatwiłem sobie bilety i hotele. Wszystko na własną rękę. Łącznie z wycieczkami po samych Emiratach.
 
DNS: A jak szukałeś hoteli? Będąc już na miejscu?
 
Piotrek: Część hoteli załatwiłem będąc jeszcze w Polsce, taką bazę wypadową. A w miarę jak się przemieszczałem po Emiratach, załatwiałem już na miejscu. W lokalnych biurach podróży na przykład.
 
DNS: Korzystałeś z poradników?
 
Piotrek: Wiadomo, zestaw podróżnika był. Mapka, kompas, GPS też się przydał.
 
DNS: A po co kompas?
 
Piotrek: Dobre pytanie, bo nie użyłem go ani razu. Ale miałem poczucie bezpieczeństwa, że jednak jest, że jak coś się stanie to może się przydać i się nie zgubię. Bardziej korzystałem jednak z GPS'a. Nie zdarzyło mi się zgubić drogi. Może dlatego, że ciągi komunikacyjne w Emiratach są dosyć dobrze oznakowane i trudno się zgubić.
 
DNS: A co cię jeszcze zaskoczyło po wylądowaniu?
 
Piotrek: Ciekawym przeżyciem było zaznajomienie się z tamtejszym klimatem. Były momenty że w ciągu dnia temperatura dochodziła do 50 stopni, a do tego ekstremalna wilgotność, około 80-90%. Przez dwa, trzy dni aklimatyzowałem się, a później w drogę.
 
DNS: Wspominałeś, że straciłeś komórkę przez ten klimat.
 
Piotrek: Niestety tak. Telefon, jako że jest urządzeniem elektronicznym, nie wytrzymał skoków temperatur, jakie miały miejsce gdy wychodziło się z klimatyzowanego hotelu na zewnątrz. Po paru dniach odmówił posłuszeństwa.
 
DNS: Spotkało cię coś złego w podróży?
 
Piotrek: Nie, raczej w drugą stronę. Spotkałem bardzo pozytywnych ludzi. Miałem taką sytuację, że szukałem jakiegoś miejsca na mapie, i mimo że posiadałem GPS i mój wspaniały, nie użyty ani razu kompas, nie mogłem tam trafić. Zapytałem się człowieka, który stał nieopodal mnie o drogę. Wytłumaczył mi jak tam dojść, ale po chwili zaproponował mi że swoim prywatnym samochodem może pokazać mi trochę Dubaju i tamtejszej kultury. Z początku myślałem, że to trochę ryzykowne. Obcy kraj, obcy ludzie. Ale zostawił mi swój numer i po paru dniach pomyślałem sobie „raz się żyje, czemu by nie spróbować”. I przez prawie dwa tygodnie, swoim prywatnym samochodem, człowiek obwoził mnie po całych Emiratach nie ograniczając się tylko do Dubaju. Pokazywał miejsca których nie było na żadnych mapach, a które były naprawdę przepiękne, i nie chciał nic w zamian. Do tego fundował jakieś kolacje, dodatkowe atrakcje, za które jak zaproponowałem że zapłacę, to prawie się obraził. Mam z człowiekiem kontakt do dnia dzisiejszego, tak więc trudno znaleźć mi jakieś negatywne aspekty pobytu tam.

DNS: Zaprasza cię jeszcze do siebie?
 
Piotrek: Tak, nawet w tym roku przez chwilę miałem taką myśl, że może by go odwiedzić, ale wypadło mi co innego.

DNS: Co odwiedziłeś i zobaczyłeś w Dubaju?
 
Piotrek: Trudne pytanie, łatwiej byłoby powiedzieć co zobaczyłem ogólnie w Emiratach. W samym Dubaju, na pewno robią wrażenie sztuczne wyspy w kształcie palmy, które zlokalizowane są na wybrzeżu. Jednak robią one wrażenie tylko wtedy, kiedy ogląda je się z góry. Bo gdy się na nie wjeżdża nie odczuwa się żadnej różnicy. Najlepiej jest je więc podziwiać z góry,  z jakichś dużych wieżowców czy hoteli. Na pewno ogromne wrażenie robił jedyny do tej pory na świecie siedmiogwiazdkowy hotel w kształcie żagla, usytuowany na sztucznej wyspie. Można do niego wejść tylko jak jest się gościem, albo wykupi się posiłek.

DNS: Byłeś gościem w hotelu?
 
Piotrek: Niestety nie, ponieważ ceny były dosyć nieprzystępne. Była jeszcze opcja, żeby wejść na wykupiony posiłek. Wybrałem najtańszą opcję, która kosztowała „jedynie” 200 dolarów i było to śniadanie.

Burj Al Arab
fot. Titoni Thomas, Wikimedia, Burj Al Arab and 360 degree club

DNS: Było warto? Co to było za śniadanie?
 
Piotrek: To nie była zwykła restauracja. Było sześć sal, a w każdej była inna kuchnia. Od Arabskiej, przez Śródziemnomorską przez Europejską i Bóg wie co tam jeszcze było. „Szwedzki bufet” w wersji combo delux. Człowiek wychodził po śniadaniu jak po sytej kolacji czy obiedzie, ale właśnie to zagwarantowało mi że mogłem praktycznie nieograniczony czas chodzić po tym hotelu. Oczywiście, nie mogłem się zapuszczać w rejony przeznaczone tylko dla gości, ale i tak budynek robi piorunujące wrażenie.
 
DNS: A co z wykończeniem wnętrza hotelu? Marmury?
 
Piotrek: Marmury były fajne kiedyś. Teraz są nowe trendy. Cała wewnętrzna elewacja jest pokryta warstwą 24 karatowego złota. Wszystko co brało się za odcień złotego, gdzie myślało się że jest to farba, okazało się że to jest złote.
 
DNS: Sztućce też były złote?
 
Piotrek: Niestety nie, ale byli tacy co próbowali odkręcać klamki pokryte złotem. Była też restauracja na szczycie hotelu, skąd można było podziwiać wyspy. Wydaje mi się że to było na wysokości 300 metrów, więc widoki naprawdę piorunujące. Oczywiście nie wpuścili mnie do niej, ale jechałem panoramiczną windą, a potem od razu musiałem zjeżdżać. Więcej zobaczyłem z windy, niż z samej góry. Ciekawa była też podwodna restauracja w kolejnym hotelu. Jedząc kolację można było podziwiać jak płaszczka przepływa ci nad głową.

DNS: A poza Dubajem, co zobaczyłeś?
 
Piotrek: Byłem w stolicy, Emiracie Abu Dhabi, który jest chyba jeszcze bardziej rozwinięty niż Dubaj, ale nie ma w tym przesady. Jak w Dubaju, że wychodzisz z centrum handlowego, a obok masz stok narciarski. Gdzie jest minus 2 stopnie i tubylcy zjeżdżający na snowboardach.
 
DNS: A co z tym stokiem narciarskim?
 
Piotrek: To było w centrum handlowym, które zdaje się jest teraz drugim co do wielkości takim budynkiem na świecie. Wychodząc z budynku wpadasz nagle na coś, czego nie powinno tam być. Zupełna abstrakcja. Wielki stok narciarski ze śniegiem, ze skocznią narciarską, lodowiskiem no i wszystkim co potrzeba. Można wypożyczyć sobie sprzęcik. Na zewnątrz plus 50, a w środku minus 5. Cieszył się on bardzo dużą popularnością, nawet wśród tubylców. Zobaczyć Araba w swoim tradycyjnym stroju, opatulonego w szalik i rękawiczki – bezcenne.

Ski Dubai Chairlift
fot. Keirn OConnor, Wikimedia, Ski Dubai Chairlift

DNS: To znaczy, że w Dubaju mają potrzebę zbudowania wszystkiego, co największe i najdroższe.
 
Piotrek: To prawda, a pomaga im w tym szejk Dubaju, który chce, żeby ludziom żyło się jak najlepiej i jest w stanie zrobić dla nich wszystko. Uważam, że do pewnego momentu nie ma dla niego żadnych ograniczeń. Ale kiedyś przyjdzie moment, że zbudują już wszystko co było można i będą czekać na opatentowanie jakichś nowych technologii.
 
DNS: Ostatnio zbudowano tam najwyższy budynek świata.
 
Piotrek: Tak, Burdż Chalifa. 830 metrów, w środku prawie same hotele, restauracje i różne dziwne sklepy. Piorunujące wrażenie, szczególnie widok z ostatnich pięter. Wprawdzie jak ja tam byłem, to był jeszcze w budowie, ale zdjęcia pokazują że jest fenomenalny. Żeby zrobić zdjęcie, i uchwycić w kadrze całą budowlę, musiałem wykopać w ziemi lekki dołek żeby wstawić aparat i dopiero wtedy się udało. Teraz budują budynek na wysokość 1200 metrów, ograniczenia konstrukcyjne są chyba do półtora kilometra, więc wszystko przed nimi.
 
/Rozmawiali: Julia Wizowska i Bartosz Szczygielski/

Wywiad od partnera serwisu, audycji Droga na skróty z Radia WWW.

Zgłoś błąd » Przyjazne drukowanie »

tagi: Dubaj, Zjednoczone Emiraty Arabskie


reklamy:

Komentarze

elapl (1), 13-05-2012 10:47

Rozumiem zachwyt Piotra dotyczący Dubaju.Widok z Burj Kalifa zapierający dech w piersiach, przepych w hotelu Burj Arab niesamowity, klimat gold souk niezapomniany.Mnie najbardziej urzekła stolica -Abu Dhabi.Wspaniałe plaże,promenada nadmorska czyli ulica Cornische ciągnąca się wiele kilometrów wzdłuż nabrzeża, wyspa Yas Island z torem F1 i kompleksem Ferrari World, hotele , w tym najsłynniejszy Emirates Palace z zachwycającym parkiem, meczet ....och jest co zwiedzać i czym się zachwycać. na uwagę zasługuje też miasto Al Ain z górami w tle, wspaniałym ogrodem zoologicznym i oazami palmowymi....

eryk2k1 (382), 08-04-2012 21:37

Nie ma jak dalekie podróże
Śniadanie za 200 dolarów? Nieźle, naprawdę.


Dodaj komentarz

Aby skomentować musisz się najpierw zalogować

Zgłoś nielegalność zdjęć lub wpisów na tej stronie »