kraj:
Niemcy
, Hamburg autor: GrupaProbiz
11-03-2013 11:03, ocena: 0.00/0 komentarzy: 0

Hamburg skuty lodem, cz. 3, styczeń 2013

Nieprzypadkowe miasto, Co lubią Hamburczycy

Hamburg - ratusz - Niemcy – relacje z podróży
Podróżnicy z portalu BiletyAutokarowe.pl kontynuują poznawanie Hamburga.

Nieprzypadkowe miasto

Następnego ranka ruszamy w trasę, rześcy i gotowi, posileni śniadaniem w hotelowej jadłodajni – niestety pozbawionym niemieckich akcentów. Wieczorem trzeba wracać do Polski, w pozostałym czasie postaramy się więc zwiedzić Stare Miasto i port.

Nasza droga prowadzi przez Ballindamm, czyli ulicę położoną nad jeziorem Binnenalster – mniejszym bratem Aussenalster leżącego po drugiej stronie kanału. Oba akweny tworzy przepływająca tędy rzeka Alster. Skuta lodem tafla jeziora emanuje zimnem, przed którym nie chronią nawet grube kurtki.

Dochodzimy do rozległego placu, nad którym góruje neorenesansowy ratusz, który w roku 1897 zastąpił swojego zniszczonego w pożarze poprzednika. Towarzyszy mu rzeźbiona miniatura historycznej zabudowy miasta. Następnie zagłębiamy się w uliczki: Bleichen, Adolphsplatz, Grossen Burstah, Neue Burg i inne, aż trafiamy na Willy Brandt Strasse i Deichtorplatz.

Zróżnicowanie architektoniczne Hamburga jest zadziwiające. Zabytkowe kamienice przeplatają się z przytłaczającymi, nowoczesnymi biurowcami; gigantyczne mrówkowce stoją naprzeciw niegdysiejszych spichlerzy; brzegi przecinających tę część miasta kanałów ciągną się wysoko, przechodząc w elewacje kolorowych budynków. W niebo, ponad to wszystko, pną się dźwigi. Rozbudowa Hamburga trwa cały czas.

Pod względem architektonicznym to prawdziwy magiel. Takie jest dziedzictwo drugiej wojny światowej: naloty dywanowe zrównały duże fragmenty miasta z ziemią. A jednak nowe i stare jakoś ze sobą współgra. Hamburg-Mitte sprawia wrażenie okręgu przemyślanego i spójnego, w którego budowie oraz odbudowie nie uczestniczył przypadek.

Co lubią Hamburczycy

Hamburczycy chętnie używają rowerów. Do czego? Prawdopodobnie do przemieszczania się od pomnika do pomnika. Posągi muszą być tutaj lubiane, ponieważ są praktycznie wszędzie: przy kościołach, w pobliżu zabytkowych budowli, na rynku, na dziedzińcu ratusza, w pobliżu muzeów, na większych ulicach, na placach.

Jeszcze więcej niż pomników znajdziesz sklepów z indyjską odzieżą, najczęściej skumulowanych na niewielkiej powierzchni, na terenach mniejszości narodowych. Kawiarni również jest sporo, zaś ich menu wydaje się kosmopolityczne. Nie rzuca się w oczy niemieckie zamiłowanie do potraw ciężkich i tłustych, choć w McDonaldzie znajdziesz bułkę z białą kiełbasą. Niestety, nigdzie nie podadzą ci herbaty z cytryną.

Hamburczycy palą, i to namiętnie. Reklamy papierosów są najczęstszą treścią billboardów, a trzaskający mróz nie odstraszy klientów knajp i restauracji od zajmowania miejsc przy stolikach ustawionych na zewnątrz lokalu. Wszystko dla dymka? Trudno powiedzieć. Minus dziesięć stopni to za mało, żeby skłonić wielu tubylców do założenia czapki czy ciepłej kurtki, więc kawa na świeżym powietrzu nawet w takich warunkach może być dla nich przyjemnością.

Czas wracać

Pogoda nie dopisuje; jest pochmurno, zimno, a na dodatek zaczyna się ściemniać. Do odjazdu naszego autokaru zostało jeszcze parę godzin, więc nie chcielibyśmy ich zmarnować.

Kierujemy się na południe, do portu, robiąc przystanki przy galerii fotografii Deichtorhallen, zabytkowych spichlerzach Speicherstadt i Międzynarodowym Muzeum Morskim – Internationales Maritimes Museum. Czujemy już ziąb ciągnący od Łaby, kiedy drogę niespodziewanie zagradza nam siatka. Tędy nie dojdziemy; prowadzone są jakieś prace remontowe.

Spoglądamy na zegarek: za późno, aby obchodzić przeszkodę. Trzeba wracać. Ale przecież nie widzieliśmy jeszcze tylu rzeczy: parku miniatur, muzeum łodzi podwodnych, ogrodu botanicznego, pomnika Bismarcka... Miasto jest wielkie, a nasz czas ograniczony, wracamy więc do dworca na Adenauerallee 78, nadkładając nieco drogi, aby spojrzeć na jezioro Aussenalster i raz jeszcze zobaczyć panoramę Starego Miasta znad Binnenalster. Wieczorem wygląda uroczo.

Dworzec. Przed dwudziestą na stanowisko numer 12 podjeżdża autokar Sindbada - największej platformy autokarowej w Polsce. Pojazd marki Setra to autobus klasy lux, wyposażony w toaletę, barek, regulowane fotele, odtwarzacze DVD. Wiemy, że podróż będzie wygodna, ale mimo wszystko... wolelibyśmy tu zostać.

No cóż, czas pożegnać się z Hamburgiem – przestronnym, czystym, majestatycznym i zróżnicowanym miastem, zaskakującym pod wieloma względami. Mamy nadzieję, że będziemy mieli okazję tu wrócić.

* * *

Portal www.BiletyAutokarowe.pl dziękuje linii Sindbad za udostępnienie biletów do Hamburga i z powrotem. Bilety Sindbad kupicie w naszym serwisie - szybko i w najlepszych cenach.
Hamburg - Binnenalster - Niemcy
Zobacz moje zdjęcia z tej opowieści
ta opowieść ma kolejne części: Poprzednia 1|2|3|

Zgłoś błąd / nadużycie » Przyjazne drukowanie »


reklamy:

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował.

Dodaj komentarz

Aby skomentować musisz się najpierw zalogować