kraj:
Hiszpania
, Teneryfa autor: monaleasa
02-05-2012 22:05, ocena: 0.10/1 komentarzy: 0

Teneryfa, sierpień 2011

czyli wulkanicznie i palmiasto nad oceanem

Teneryfa, wulkan  Teide  - Hiszpania – relacje z podróży
Ostatnio dość popularne do wakacyjnych podróży stały się Wyspy Kanaryjskie, w tym Teneryfa. Wybrałam się tam także i ja, a opis mojej podróży zamieszczam poniżej.

Sama Teneryfa powitała nas cieplutką pogodą i miłym wiatrem. Po wylądowaniu na małym, ale przyjemnym lotnisku, udaliśmy się do taksówki, aby dostać się do hotelu. Jadąc, oglądałam zza okna wulkaniczny krajobraz, wulkaniczną, nietypową i wcale nie bogatą roślinność, a także najzwyklejsze ulice (i nie mam tu na myśli polskich standardów normalności, gdzie przeciętna, normalna ulica wygląda jak najwyższej jakości ser szwajcarski).

Hotel był całkiem ładny, basenik nieduży, ale czysty, apartament zaś przestronny i przyjemny. Mimo wysokiej temperatury było znośnie, gdyż wiatr sprawiał, że nie było czuć gorąca. Pierwszy dzień rozpoczęliśmy zwiedzaniem okolicy w której mieszkaliśmy- Costa Adeje. Jak już się wybraliśmy, to szliśmy ponad 2 godziny i podziwialiśmy ocean. Dotarliśmy aż do Playa de las Americas- bardzo rozrywkowej części wyspy. Gorzej było z powrotem, gdyż straciliśmy orientację w terenie i musieliśmy wrócić taksówką (na szczęście taksówki są stosunkowo tanie, to zapewne z powodu ceny paliwa-1 Euro/litr). Zmęczeni, usnęliśmy natychmiast.

W następnych dniach zwiedzaliśmy wyspę, odpoczywaliśmy, opalaliśmy się i pływaliśmy w basenie. Wynajęliśmy auto na tydzień, bo wyspa niewielka, ale tyyle do zwiedzenia. Na początek oczywiście miejsce konieczne do odwiedzenia, symbol turystyczny wyspy – Loro Parque czyli park papug. Zachwycona byłam organizacją parku i zwierzętami. Było ich naprawdę mnóstwo i były genialne. Małpa prezentująca swoją tylną część ciała, rozkoszne, małe zwierzaki jak z reklamy czekolady Wedla, wielkie i majestatyczne żółwie, różowe flamingi, kochane delfiny i moje ulubione- orki. Było kilka zorganizowanych pokazów ze zwierzętami- lwami morskimi, papugami, orkami, delfinami. Mi najbardziej przypadły do gustu orki. Były świetne- rozchlapywały wodę na połowę widowni i były taakie kochane. Loro Parque mimo swojej nie niskiej ceny jest, moim zdaniem, konieczny do odwiedzenia. Kolejnym parkiem w którym byłam jest Siam Park. Jest to wielki park wodny z około 15 atrakcjami- zjeżdżalniami wodnymi na pontonach, wulkanem, wielką zjeżdżalnią wodną z przejazdem przez akwarium z płaszczkami i rekinami, plażą z bielutkim piaskiem prosto z Portugalii, wysokimi, sztucznymi falami. Niestety, mimo, że było super, zniechęciła nas liczba ludzi i okropne kolejki na każdą atrakcję. Jednak i tak warto się tam wybrać.
Gdy tylko osoba znająca się trochę na geografii usłyszy, że byłam na Teneryfie, od razu większości przychodzą na myśl jedne z największych klifów w Europie- Los Gigantes. Mają nawet do 500 m i są ogromne. Można popływać przy nich łódką i popodziwiać. Jest również opcja dla osób mniej odważnych-można popatrzeć z lądu z różnych punktów widokowych. Rewelacja! Przy okazji można zobaczyć wielkie pola bananowe. Tylu bananów w jednym miejscu nie widziałam nigdy wcześniej!
Oczywiście na koniec zostawiłam atrakcję najwyżej położoną, a mianowicie wulkan Teide. Jest to najwyższy wulkan w Hiszpanii (tak, Teneryfa jest wyspą hiszpańską), znajduje się na nim najwyżej położony telefon publiczny w Hiszpanii i jest tam zdecydowanie najlepszy i najbardziej rozległy widok. Na wulkan wyjeżdża się kolejką, która naprawdę szybko pokonuje spore różnice wysokości. Z samej góry roztacza się niesamowity widok na całą wyspę. Krajobraz niczym z nieba, gdyż szczyt pokryty jest z reguły chmurami. Wulkaniczne skały dodają tylko uroku, a wiatr, dość niska temperatura i rozrzedzone powietrze sprawiają, że czujemy się jak na jakiejś innej planecie. Muszę również dodać, że sama droga na wulkan jest cudowna. Prowadzi znad samego oceanu bardzo serpentynowatymi drogami pod masyw Pico del Teide. Co kawałek jest miejsce aby się zatrzymać i zrobić zdjęcie roztaczającemu się krajobrazowi. Na Teneryfie również widziałam wielkie drzewa- największą Smoczą Dracenę a także sosnę kanaryjską. Zwiedziłam większość wyspy, choć nadal zdaję sobie sprawę, że jakbym pojechała na kolejne dwa tygodnie, to na pewno bym się nie nudziła.

Nasz powrót był dość pechowy, gdyż po zajęciu miejsc w samolocie okazało się, że coś jest uszkodzone i nie możemy lecieć tą maszyną. Spędziliśmy ponad godzinę w potwornym gorącu żelaznego ptaka, po czym z powrotem skierowano nas na lotnisko. Po wielu kłopotach w końcu przysłano po nas następny samolot z Europy (6 godzin czekania). Lotu nie pamiętam, bo przespałam. Podobno cudowne widoki na europejskie stolice nocą z lotu (żelaznego) ptaka. Kiedy po wylądowaniu mieliśmy nadzieję na szybki powrót do domu, okazało się, że limit pecha na ten dzień nie został jeszcze wyczerpany. Na lotnisku okazało się, że są problemy z naszymi bagażami i musimy na nie bardzo długo czekać. Po odzyskaniu swoich bagaży szczęśliwi i opaleni wróciliśmy do domu. Mimo wszystkich pechowych momentów, wakacje wspominam cudownie.

Teneryfa jest rewelacyjnym miejscem na wypoczynek nie tylko z rodziną. Są tam piękne, długie i dość szerokie plaże. Każdy znajdzie coś dla siebie. Wiele jest miejsc dla windsurferów -na tej wyspie są dla nich świetne warunki. Niektóre plaże są piaszczyste z białym piaskiem, inne z czarnym, a jeszcze inne ze skałami wulkanicznymi. Ocean jest przy plażach czyściutki i bardzo przyjemnie jest w nim pływać. Wyspy Kanaryjskie zachwyciły mnie na tyle, że już odkładam do skarbonki na kolejną wyspę z tego archipelagu-tym razem wulkaniczna Lanzarotte lub idealna do plażowania Fuertaventura.
Teneryfa, wulkan  Teide  - Hiszpania
Zobacz moje zdjęcia z tej opowieści

Zgłoś błąd / nadużycie » Przyjazne drukowanie »


reklamy:

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował.

Dodaj komentarz

Aby skomentować musisz się najpierw zalogować