Co w turystyce? #3: Ryzykowne hobby
Kilkanaście dni temu media informowały o amerykańskim turyście, który w trakcie wizyty w Korei Północnej został oskarżony o szpiegostwo i skazany na 15 lat ciężkich robót. No cóż, podczas takiej podróży trzeba liczyć się z ryzykiem, prawda? Otóż nie. Podczas KAŻDEJ podróży trzeba liczyć się z ryzykiem.
Taka już natura turystyki - zawsze wiąże się z nią niebezpieczeństwo, a jego stopień różni się głównie w zależności od doświadczenia turysty. Cel wycieczki nie ma większego znaczenia; nawet jeśli wyjeżdżasz do Berlina czy Londynu, powinieneś podjąć środki ostrożności - schować pieniądze w kilku miejscach, a pod ręką mieć miejscowy numer awaryjny.
Kradzieże i napaści zdarzają się wszędzie - częściej w dużych i "cywilizowanych" europejskich metropoliach, takich jak Londyn czy Paryż, niż w małych miasteczkach. A jednak wydaje nam się, że wypad na weekend do Londynu jest "bezpieczny". Zapewne dlatego, że wiemy, czego się spodziewać.
Obyczaje i zagrożenia Anglii są nam bliższe niż warunki panujące w Gwatemali czy na Haiti, gdzie dodatkowy czynnik zwiększający niebezpieczeństwo stanowią różnice kulturowe. Jeśli dobrze je znasz i potrafisz się dostosować, ograniczysz ryzyko, ale tak naprawdę nigdy i nigdzie nie unikniesz go w stu procentach. Niestety, mamy w zwyczaju o tym zapominać - i oczekiwać, że rządy, że policja, że szeroko pojęta branża turystyczna zagwarantują nam ochronę absolutną. Płacimy i wymagamy - tyle, że wymagamy niemożliwego.
Jedynym prawdziwym gwarantem bezpieczeństwa podczas podróży jesteś Ty sam, sam bowiem decydujesz, dokąd pojedziesz, kiedy pojedziesz, gdzie się zatrzymasz, z kim będziesz się trzymać oraz jak będziesz się zachowywać. Weź to pod uwagę i polegaj przede wszystkim na sobie, ponieważ jeśli sam nie zadbasz o własne bezpieczeństwo, nie zrobi tego nikt inny. Natomiast jeśli chciałbyś całkowicie wyeliminować ryzyko z turystyki... chyba nie do końca rozumiesz jej ideę.
Względne bezpieczeństwo w bliskich nam krajach gwarantuje pewna kulturowa unifikacja. W Europie "jesteśmy u siebie"; znamy się z innymi narodami dość dobrze, wiemy jak ze sobą żyć, wiemy czego unikać. Jesteśmy całkiem podobni, czego świadectwem jest istnienie Unii Europejskiej. Ale to właśnie ta cywilizacyjna unifikacja sprawia, że dalsze wycieczki są bardziej pociągające. Ciągnie nas do innego, do nowego i nieznanego - a przecież "inność" zawsze wiąże się z ryzykiem nieporozumienia.
Jeżeli chcesz pozbyć się tego ryzyka raz na zawsze, to znaczy, że chcesz pozbyć się fascynującej odmienności. Zamierzasz poznawać świat, a nie zmieniać? W takim razie powinieneś zaakceptować różnice, wziąć pod uwagę wynikające z nich niebezpieczeństwo, pogodzić się z nim i odpowiednio przygotować. Jeśli tego nie zrobisz - dla własnego dobra ogranicz się do wypoczywania w europejskich kurortach.
Zobacz także: Co w turystyce? #2: Walenie w bęben
Zobacz także: Co w turystyce? #2: Walenie w bęben
* * *
Tekst przygotował autor związany z portalem BiletyAutokarowe.pl, w którym kupisz bilety autokarowe do Belgii, Francji, Anglii oraz blisko 30 innych europejskich krajów. Przypominamy, że opinia autora nie jest tożsama ze stanowiskiem redakcji.
Zgłoś błąd » Przyjazne drukowanie »
tagi: Ciekawostki ze świata, Niebezpieczeństwo, Podróże, Turystyka, Zagrożenia
Dodaj komentarz
Aby skomentować musisz się najpierw zalogować
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował.