kraj:
Egipt
, Wycieczka objazdowa autor: eryk2k1
19-03-2012 09:03, ocena: 0.10/1 komentarzy: 0

Egipt 7+7 Triada Zwiedzanie cz. 8, 18.09-02.10.04r.

Dzień 7

Sharm El Naga - Egipt – relacje z podróży
Niestety dzisiejszy dzień jest pożegnaniem z cudownym morzem czerwonym oraz z Hurghadą. Będziemy tu jeszcze raz, ale tylko w drodze na lotnisko. Łza kręci się w oku.

Postanawiamy w końcu wybrać się do zatoczki "Sharm el Naga". Przeszliśmy kilka kroków ulicą i po chwili zatrzymał się busik. Zapytaliśmy kierowcy ile za dojazd tam i z powrotem do zatoczki i usłyszeliśmy odpowiedź, że 200 LE. Nie ma mowy! Za drogo! Z tego co pytaliśmy znajomego Egipcjanina mówił, że może kosztować od 100-150 funtów. Po krótkich negocjacjach ustalamy cenę na 125 LE. Busik staje się wtedy tzw. "Special bus", jedzie jak taksówka, nie bierze innych ludzi i na nich nie trąbi.

Po rewelacyjnej jeździe drogami Egiptu, gdzie prawie nie ma znaków a jak są to zazwyczaj z opisami w arabskich szlaczkach, gdzie cześć skrótów jest drogami z piachu, gdzie auta miejscami jadą po prawej stronie z przeciwka a wyprzedzanie na trzeciego to norma. Wszystko to w prędkościach ile fabryka dała i głośnej arabskiej muzyce lecącej z głośników, dojeżdżamy do miejsca, w którym zjeżdżamy na pustynię.

Przez chwilę zastanawiamy się czy aby na pewno dobrze trafiliśmy. Jak się jednak okazuje wszystko gra. Po fragmencie "drogi" po pustyni jesteśmy na miejscu. Trzeba przyznać, że nasz kierowca prowadził rewelacyjnie. Umówiliśmy się z nim na powrót i idziemy na plażę (płatność za przejazd po powrocie do Hurghady). Wstęp na plażę w szokującej cenie jak na mój gust, 8 euro za osobę. Cena myślę wyjątkowo nie podlega negocjacji, jest wydrukowana i zalaminowana.

Pierwsze wrażenie jakieś nijakie, niby ładna zatoczka ale czy to tu ma być ta cudowna rafa?

Rozbijamy się na plaży, wkoło międzynarodowa mieszanka ludzi: Włosi, Niemcy, Rosjanie, Arabowie i Polacy, ale ludzi ogólnie mało. Robimy sesję zdjęciową wszystkiego co ciekawe i wchodzimy do morza.

I jakby to powiedzieć... Praktycznie się rozpłakałem kiedy zobaczyłem cud tego miejsca. Rafa jest nieprawdopodobna. Prześliczna, kolorowa, nietknięta zniszczeniem. Jeszcze bardziej cieszę się, że dawkowaliśmy sobie rafy od najgorszej do tego cudu tutaj. Gdybym zaczął od tego miejsca to już nigdzie indziej nie chciałbym jeździć.

Sharm el Naga to nagroda. To naturalne sanktuarium Boga. Rafa przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Cudowne rośliny i setki tysięcy rybek od malutkich wielkości gupików po bardzo duże. Były tam wszystkie ryby jakie wcześniej widzieliśmy i jeszcze wiele, wiele innych. Różnica polega na tym, że jak w innych miejscach jakąś rybkę widzi się rzadko, to tutaj pływają całymi stadami. Po kilkunastu metrach od brzegu zaczyna się ogromny spadek w dół. Spadek przypomina przepaść w górach a później... wielki błękit jak w filmie o tym tytule. Tylko promienie słoneczne z wielu stron próbują dotrzeć jak najgłębiej.

Oddaliłem się od innych snurkujących ludzi tak, że fala zrobiła się potężna. Płynąłem coraz dalej bo miałem maluteńką nadzieję, że spełnię swoje największe marzenie pobytu nad Red Sea i zobaczę delfiny. Niestety jak już wcześniej wspominałem tego marzenia nie spełniłem, ale cieszę się z tego co tu ujrzałem. Bajecznie.

Po 3h wychodzę, czuję ogromny żal. Jednak po długim czasie spędzonym w wodzie, pomimo jej dużej temperatury zaczyna się robić chłodno. Poza tym te potężne fale znów wywołały u mnie delikatny zawrót głowy.

Idziemy jeszcze na spacer wzdłuż wybrzeża. Po powrocie naturalnie jeszcze raz do wody i niestety czas wracać. Eh jak bardzo żal. Kierowca czeka w umówionym miejscu, chociaż jesteśmy jakieś 15 minut wcześniej.

W dzisiejszym dniu obskoczyliśmy jeszcze MC Donald na Mcarabiana, Internet Cafe aby zgrać płytę ze zrobionymi do tej pory zdjęciami. Później robimy zakupy na dzień jutrzejszy. Pakujemy się i zaraz idziemy spać. Jest druga w nocy a pobudka o szóstej rano. Pomimo tego co pisałem, że tutaj nie chce się praktycznie spać, w dniu dzisiejszym byłem najbardziej zmęczony. Z naszej piątki, dwie osoby już konkretnie odczuły zemstę faraona. Obie były akurat na wycieczkach fakultatywnych. To co przeżyli to już ich, ale już parę godzin później w hotelu śmieliśmy się z tego przednio.

Podsumowując pobyt w Hurghadzie. Byliśmy bardzo zadowoleni z tego, że dostaliśmy "traf" hotel Roma. Hotel Megawish przyciąga ogromną plażą ale jest daleko od centrum. Jestem przekonany, że nie chciałoby się nam tak często przyjeżdżać do samego miasteczka.

Hotel Roma okazał się super. Hurghada natomiast to miasto hoteli, jest ich tam całe mnóstwo, a całe mnóstwo jest w budowie.

c.d.n.
Sharm El Naga - Egipt
Zobacz moje zdjęcia z tej opowieści
ta opowieść ma kolejne części: Poprzednia 1..6|7|8|9|10..16| Następna

Zgłoś błąd / nadużycie » Przyjazne drukowanie »


reklamy:

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował.

Dodaj komentarz

Aby skomentować musisz się najpierw zalogować