kraj:
Egipt
, Wycieczka objazdowa autor: eryk2k1
07-07-2012 09:07, ocena: 0.00/0 komentarzy: 0

Egipt 7+7 Triada Zwiedzanie cz. 12, 18.09-02.10.04r.

Dzień 11

Świątynia w Luksorze - Egipt – relacje z podróży
Wstajemy jak już pisałem o 5:30. Wydawało mi się, że będzie bardzo ciężko, jednak nie było aż tak źle. Nasza dzisiejsza podróż jest krótka, zaledwie kilkanaście kilometrów. Jedziemy wpierw obejrzeć kolosy Memnona zaledwie metr niższe niż posągi w Abu Simbel, czyli mierzące sobie 19 metrów.

Wokół nich widzimy bardzo dużo zwiedzających mimo tak wczesnej pory. Posągi są ogromne aczkolwiek w kiepskim stanie. Całe oglądanie, zrobienie zdjęć, trwa może z 15 minut i udajemy się do świątyni Hatszepsut.

Świątynia Hatszepsut jest prawie w całości kopią prawdziwej świątyni, tylko 10% jest tutaj oryginalnego budulca. Wrażenie jednak wspaniałe, świątynia jest wkomponowana w okoliczne góry. Mijamy tutaj wielu zwiedzających Włochów.

Pani Magda opowiada nam o krwawym zamachu jaki miał tutaj miejsce na turystach, zginęło dużo Niemców, Amerykanów i Japończyków. Zostali oni podczas jej zwiedzania rozstrzelani przez grupę Egipcjan, którzy zeszli z góry w przebraniu policjantów.

Między innymi dlatego od tego czasu Egipt zrozumiał jak bardzo ważna jest turystyka w ich kraju. Dochód z turystyki szacuje się na 50% budżetu państwa. Taki "wypadek" kosztował Egipt parę miesięcy posuchy, nikt tutaj nie przyjeżdżał.

W pobliżu świątyni jest specjalnie wybudowany dla archeologów budynek, w którym mogą oni przebywać podczas badania terenu świątyni.

Udajemy się do miejscowej wytwórni alabastru, tam widzimy jak kilku Egipcjan wyrabia z tego materiału piękne przedmioty. Wszyscy jesteśmy poczęstowani herbatką, w tym miejscu nic nie kupujemy.

Kolejnym i ostatnim etapem przedpołudniowego zwiedzania jest słynna "Valley of the Kings" - dolina królów. Znajduje się tam kilkanaście grobowców faraonów. W programie zwiedzania jest wykupione wejście do dowolnie przez nas wybranych trzech z nich.

My ze znajomymi odwiedziliśmy dwa i to te najbardziej oddalone, gdzie jest niewielu turystów bo trzeba wyjść trudnym podejściem pod górę. Przez to, że jest nieprawdopodobny upał, chodzenie jest rzeczywiście ciężkie - zwłaszcza pod górę.

W jednym grobowcu mamy przygodę z pilnującym, który zaczął przeglądać aparaty cyfrowe czy nie zrobiliśmy jakichś zdjęć bo jest to zakazane. Fotkę w jednym z dwóch aparatów, które mieliśmy ze sobą rzeczywiście zrobiliśmy (oczywiście bez lampy). Egipski kozak pokazał, że zabiera filmy i karty pamięci za takie coś. Spoko - trochę uśmiechu i poklepywania po ramionach + 2LE i problemu nie było a jeszcze zrobiłem sobie z nim zdjęcie przy wejściu do grobowca. Nie chciał się namówić na jeszcze jedno zdjęcie w środku - tak abym także ja się na nim znalazł - pomimo, że turystów nie było tam wcale. W ogóle to jakiś ponurak z tego pilnującego, chyba najbardziej ponury Egipcjanin jakiego spotkałem. :)

Później zwiedziliśmy jeszcze jeden grobowiec z kościami, gdzie do wnęk trzeba świecić latarką. Zdjęć już więcej w środku nie robiliśmy. Grobowce faktycznie robią ogromne wrażenie. Doskonale zachowane kolory przy reliefach na ścianach oraz kolory sarkofagów i same mumie w doskonałym stanie. Naprawdę warto tu przyjechać i je zobaczyć. Jedynym problemem tutaj jest przeogromny, powalający upał.

Schodząc w dół mamy zamiar zobaczyć jeszcze jeden. Wchodzimy do środka a tam pełno ludzi. Wydaje nam się, że to jakaś grupa instruowana przez swojego przewodnika. Więc przechodzimy obok nich, nawet kumpel krzyknął po angielsku aby wszyscy przesunęli się na prawo hehehe. Co zresztą cała ta grupa robi, dopiero za chwilę okazuje się, że wszyscy ci ludzie czekają na wejście do grobowca!! A przecież kolejka zaczęła się przy samym wejściu. Ile trzeba by czekać? Zwłaszcza, że tyle co my tam czekamy w ogóle się nie przesunęła. Rezygnujemy z tej przyjemności i wracamy do autokaru.

Po zwiedzaniu wracamy do hotelu, teraz jest czas wolny do ok. 18:30. Później zaplanowane jest obejrzenie świątyni w Luksorze.

Czas wolny wykorzystujemy na hotelowym basenie znajdującym się na dachu. Basen to może za duże słowo, właściwie bardziej pasuje chyba określenie większa wanna. Ale jest naprawdę bardzo gorąco i pragniemy jeszcze poopalać się na słoneczku i troszkę popluskać. Już za kilka dni do zimnej Polski i parę miesięcy czekania na słońce.

W między czasie z dachu hotelu widzimy tutejszą procesję, jest akurat jakieś święto. Procesja porusza się wolno i dobiega bardzo głośne śpiewanie i nawoływanie. Na tą procesję ponoć zjeżdżają się ludzie z całej okolicy. Wiozą na kołach łodzie.

Opalamy się jakieś 2,5h i idziemy jeszcze na miasto, chwilami odczuwa się zmęczenie, to w końcu kolejna noc w której spaliśmy pięć godzin.

Zastanawiam się czy iść na wieczorne zwiedzanie. Świątynie z zewnątrz już widziałem a jutro czeka nas ciężki dzień jazdy i zwiedzania i jeszcze wcześniejszej pobudki. Jestem w końcu na urlopie.

Rzeczywiście rezygnuję razem z kumplem ze zwiedzania, pozostali towarzysze jednak idą i później bardzo sobie chwalą.
Świątynia w Luksorze - Egipt
Zobacz moje zdjęcia z tej opowieści
ta opowieść ma kolejne części: Poprzednia 1..10|11|12|13|14..16| Następna

Zgłoś błąd / nadużycie » Przyjazne drukowanie »


reklamy:

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował.

Dodaj komentarz

Aby skomentować musisz się najpierw zalogować