kraj:
Egipt
, Wycieczka objazdowa autor: eryk2k1
05-06-2012 13:06, ocena: 0.00/0 komentarzy: 0

Egipt 7+7 Triada Zwiedzanie cz. 11, 18.09-02.10.04r.

Dzień 10

Kom Ombo  - Egipt – relacje z podróży
Wcześnie rano pobudka i ruszamy na zwiedzanie. Każda choćby trochę dalsza podróż odbywa się w konwoju policji. Pierwsze w dzisiejszym programie zwiedzania jest Kom Ombo.

Świątynia Kom Ombo jest z czasów panowania Ptolemeuszy, więc jak na historię starożytną Egiptu właściwie brand new :-). Budowa rozpoczęła się ok. 180 lat p.n.e. i do czasów obecnych przetrwała w dość dobrym stanie. Początkowo słuchamy tego co pani Magda opowiada, później poruszamy się po zabytku sami.

Jedziemy następnie do Edfu. Świątynia jest troszkę starsza od poprzedniej. Jak podaje przewodnik National Geographic rozpoczęcie jej budowy datuje się na 237 r. p.n.e. Zachowana jest wyśmienicie, przy wejściu porażają ogromne pylony. Nawet nie ma tak dużo zwiedzających. Świątynia jest ogromna, patrząc na nią ma się wrażenie jakby wybudowana została całkiem niedawno. W środku świątyni znajdują się wspaniałe reliefy. Jak tylko wyobrażę sobie ile pracy musiano włożyć w ich stworzenie kręci mi się w głowie.

Przy każdym zwiedzanym obiekcie spędzamy moim zdaniem dokładnie tyle czasu ile potrzebne jest do ich zwiedzenia. Czytałem wcześniej opinie, że tego typu zwiedzanie są w pośpiechu, że jest się poganianym przez przewodnika. Dla mnie i moich znajomych w zupełności wystarczało czasu, aby poczuć atmosferę tych miejsc, wysłuchać trochę opowieści przewodnika i porobić przepiękne fotki.

Znów jesteśmy w trasie, droga wcale mi się nie dłuży bo większość czasu śpię. Wyjeżdżając z jakby tu powiedzieć - obszaru gminy Asuanu - żegna nas ogromny napis na wzgórzu niczym w Hollywood: HAPPYTRAVEL.

Docieramy do Karnaku. Wita nas znana z fotografii długa aleja sfinksów. Tutaj również jest ogromna świątynia i jej bardzo dobry stan robi potężne wrażenie. Postanawiamy z ziomkami kompletnie sami zwiedzać ten obiekt, mamy 1,5h czasu. Dzięki temu, że jesteśmy w godzinie lunchu świątynia jest prawie pusta. To doskonałe posunięcie naszej pani przewodnik. Oczywiście robimy zdjęcia gdzie tylko widzimy coś ciekawego a ciekawego jest bardzo dużo.

Wielka sala kolumnowa, ogromne obeliski pnące się w niebo, dumne posągi i wiele, wiele innych. Trafiamy do jednego z pomieszczeń gdzie znajduje się... coś. Do końca sam nie wiem co to jest. Jest natomiast tam Egipcjanin, który pokazuje nam jakiś zwyczaj dotknięcia tego czegoś a następnie dotknięcia czoła. Myślę, że to jakaś bzdura, do wyciągnięcia bakszyszu, ale przeprowadzamy ten rytuał "na szczęście" :).

W pewnym momencie kumple robią sobie zdjęcia z policjantem (jak przy każdym zabytku jest ich wielu). Za zdjęcie dostaje jednego funciaka. On prowadzi nas do innego policjanta a ten pokazuje nam chyba zwykle nie odwiedzane miejsce z tyłu świątyni - miejsce pochówku dzieci. Wygląda na to, że taka seria podawania nas sobie rozpoczęła się na dobre. Dlatego biorąc pod uwagę, że nie mamy więcej drobnych czym prędzej dziękujemy następnym "przewodnikom" i wracamy do naszego normalnego zwiedzania. Dodam, że nie było to wcale łatwe, przyczepili się do nas niczym przysłowiowy rzep do psiego ogona. Pomimo naszych próśb i tłumaczeń, że dziękujemy już za pomoc nie chcieli nam odpuścić. Zatem wręcz ewakuujemy się z zagrożonego terytorium :).

Całość zwiedzania zabiera nam może godzinę i piętnaście minut i w zupełności nam to wystarcza. Wracając widzimy, że pilotka miała całkowitą rację biorąc nas tam o tej właśnie porze. W międzyczasie pojawiło się tam kilkanaście grup (!) turystów z różnych krajów.

Po wyjściu z kompleksu świątyń Karnaku, idziemy do miejscowego baru. Kumple stwierdzili, że są głodni. Bar wygląda kozacko, jest całkowicie obdrapany z reklamą Coca-Coli wymalowaną na jego ścianie. Dwóch kumpli zdecydowało się na zjedzenie tamtejszych kanapeczek. Później utrzymywali, że to nie one były przyczyną zaostrzenia się u jednego a u drugiego powstania po raz pierwszy zemsty faraona w nadchodzącej nocy. Reszta bała się takiego eksperymentu i myślę, że mieliśmy zupełną rację nie jedząc tych "specjałów".

Po Karnaku udajemy się do fabryki papirusów, tych oryginalnych. Kupuję dwa drobne papirusy. Papirusy wyglądają przednio, zwłaszcza te ogromne o których nawet nie śmiem marzyć, ich ceny są bardzo wysokie.

Po tym jedziemy do hotelu. Jak dla mnie jest o klasę lepszy niż Cleopatra w Asuanie. Jak mówi nasza pilotka, Triada w Luksorze współpracuje z dwoma hotelami. My trafiamy do hotelu Tutotel.

Kolacja - widać, że zimne posiłki to domena tylko hotelu Roma. Tu jest wszystko gorące tak jak należy. Jeżeli chodzi o samo jedzenie to w każdym hotelu jest praktycznie to samo z kosmetycznymi zmianami. Różnią się pewnie tylko ręka kucharza i tego ile mu się sypnie przypraw.

Po kolacji czas wolny wykorzystujemy do spaceru po Luksorze. Bierzemy razem dorożkę za umówioną kwotę 5 LE za około godzinę jazdy. Nasz przewoźnik chce nas zabrać do innego sklepu z papirusami, szybko odmawiamy przecież już nic nie chcemy kupować. Mimo to zawozi nas tam, eh to w końcu Egipt. Oczywiście nic nie kupujemy. Sama natomiast przejażdżka jest super.

Po powrocie udajemy się spacerkiem na poszukiwanie kafejki internetowej, miejsce w aparacie już się kończy i jest to w tej chwili sprawa numer jeden! Mijamy kilka kafejek, w jednej siedziały same dzieci i grały w gierki typu "Counter Strike". Tam zgranie było za 8 LE ale nie było wolnego komputera. Znajdujemy po chwili inną kafejkę i zgrywamy 2 takie same CD za 15 LE.

W drodze do hotelu wstępujemy do lokalnej pizzerii. Jako smakosz pizzy nie mogłem sobie odmówić, spróbowania jej w Egipcie. Wziąłem pizzę z tuńczykiem. O pizzy z szynką, boczkiem, salami itp. można zapomnieć - nie ma w Egipcie takich wędlin. Jest powiedziałbym bardzo dobra gdyby nie całkiem mi podchodzący smak jakieś przyprawy. Pizza średnia kosztuje 15 LE.

Jutro pobudka o 5:30 rano zatem po soczku z limonek i udajemy się lulu.
Aleja Sfinksów - Egipt
Zobacz moje zdjęcia z tej opowieści
ta opowieść ma kolejne części: Poprzednia 1..9|10|11|12|13..16| Następna

Zgłoś błąd / nadużycie » Przyjazne drukowanie »


reklamy:

Komentarze

Nikt jeszcze nie skomentował.

Dodaj komentarz

Aby skomentować musisz się najpierw zalogować